Uwielbiam matematykę. No cóż, tak też się zdarza 🙂 Jednak to niekiedy przeszkadza. Wczoraj prezes Taras mówił, że średnia kumulacja na tonie węgla, czyli różnica między średnią ceną zbytu tony węgla a kosztem jej wydobycia, wynosi w Polsce minus 54 zł. W głowie od razu pojawia mi się treść zadania: Zakładając, że wysokość kumulacji na tonie węgla nie ulegnie zmianie, przy jakiej wysokości wydobycia przychody będą dodatnie? Matematycznie to niemożliwe. Wiem, wiem, upraszczam. W naszej rzeczywistości wielkość wydobycia i sprzedaży nie są takie same, węgiel wydobywa się na zwały. A poza tym polityka energetyczna kraju to wiele skomplikowanych zależności, do których opisania trzeba wielu równań z wieloma niewiadomymi. Może się nawet okazać, że niewiadomych jest więcej niż równań, przez co cały układ jest nierozwiązywalny. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet w tym przypadku matematyka obowiązuje, a cyfry poprzedzone minusem to konkretne kwoty wypływające z worka, do którego trafiły pieniądze podatników …
You must log in to post a comment.